Lecimy sobie i podziwiamy widoki. Na monitorach.
W Oceanie jest duuuzo wody.
Nagle... wylonily sie Wyspy Kanaryjskie. Z wysokosci 8 000 m bylo idealnie widac kolor wody w lagunach (szmarogdowo blekitny z odcieniem jasno zielonkawym). Potem - staly lad. Ameryka... najpierw dzungla, potem gory. Mamy pierwsze fotki... tak ze sto.
A! No i minelismy rownik - troje z nas po raz pierwszy w zyciu. Bedzie chrzest... zobaczymy co wymysli ta czesc zalogi, ktora juz rownik przekraczala... czyli Arek :-)