Spimy na granicy z Solar de Uyuni, w miejscu gdzie spotykaja sie na noc turysci. Jest 4 polakow i mnostwo francuzow, ogolnie z zagraqnicznych ekip, ktorych sporo caly czas spotykamy na przystankach to sa tylko francuzi - to calkiem ciekawe, innych nie ma wogole.
Rano podjezdzamy jeepem do gory i idziemy pieszo na pierwszy wulkan. Ja wypadam na poczatku a chlopaki ida dalej.
Pogoda boska, tutaj innej wogole nie ma.
Wieczorem kolacyjka - Dona - wlascicielka niezle gotuje no i kuchnia jest z koza, tak ze mozna zdjac czapki.