Jedziemy do Laguna Verde a nastepnie zdobywac Licancabur.
Wspimany sie okolo 2000 metrow samochodem do gory na granice z BOliwia i ponownie wracamy do naszego kraju.
Na granicy dwoch ludkow pilnuje nie wiadomo czego ale zato robimy zdjecia lisow boliwijskich.
Dojezdzamy do granicy parku i zarazem naszego noclegu na dwa dni ' wyglada nawet przytulnie, jak bedzie zimno okaze sie pozniej.
Zostawiamy rzeczy w naszym pokoju i jedziemy zobaczyc Laguna Verde, czyli zieloniutkie jeziorko gorski.
Wieje niezle i robia sie calkiem duze fale i rzeczywiscie jeziorko cale zielono.
Po lewej pieknie widac cel jutrzejszej wspinaczki na 5960.
Wieczorem kolacja i zaczyna sie robic niezle zimno.
W nocy bedzie 1,6 stopnia w naszej sypialni, super.