Raniutko wyjezdzamy i ponownie mijamy Laguna Verde - robimy ostatnie fotki.
Po drodze przejezdzamy przez pustynie Dalego - skaly wokol maja bajeczne kolory, co chwila stajemy na fotki :-)
Dalej jedziemy jak zawsze gorzysta droga wydaje sie ze donikad. Mijamy gejzery Sol de Manana, ale tym razem te wygladaja jak diabelskie no i wieje ze hej wiec uciekamy.
Dojezdzamy do cudu swiata Laguna Colorada jest cala czerwno ze hej no i znowu flamingi, strzelamy aparatami ze sie kurzy.
W Laguna Colorada Umberto zostawia troche rzeczy zeby bylo latwiej dojechac samochodem jutro na Uturuncu na 5700.
Nocujemy w Quetena - zapomianym miasteczku, z nie czynna juz baza wojskowa i wogole niezle klimaty, tym raze w pokojach jest okoo 5 stopni wiec lato.