Ale droga, poprzednie byly niezle, ale ta to juz wogole, czasami jedziemy 20 na godzine a czasami wskaznik nie chce drgna z 0.
Sid: A na dzien dobry zatrzymujemy sie przy Kamiennym Drzewie. Jest niesamowite, ale jest tez zimno, tak ze trzy stopnie powyzej zera - dochodzi dopiero dziewiata.
Widoki piekne, mijamy kilka lagun i znowu flamingi (Sid: z ktorymi latam!), ale jak na zlosc nie ma kondorow na ktore czekamy.
Jedziemy caly dzien a trzeba dodac ze klima zepsula sie juz dawno a ta puszka nagrzewa sie niezle, tak ze jedziemy rozebrani, a szybko wskakujemy w ciuchy na zdjecia bo na zewnatrz wieje i jest zimno.
W koncu tuz przed Uyuni zwiedzamy jeszcze cmentarzysko starych lokomotow niezle i jedziemy do miasta na cieply prysznic i pyszne jedzienie - pizza, jak milo ze nie lama.
Sid: cmentarzysko lokomotyw jest najlepsiejsze!!! Wrazenie spore - zestaw pociagow gdzies na pustyni... znacznie lepsze niz kolejki PICO (kto pamieta...).